Broniąc wbrew bronionemu, czyli jak prokuratura z Ordo Iuris broniły uchwał anty-LGBT
Publikujemy komentarz od chcącego zachować anonimowość prawnika obserwującego sprawy zaskarżonych przez RPO uchwał anty-LGBT w sądach administracyjnych.
Znamy uzasadnienia do pięciu wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawach:
Jest pogrom działających ramię w ramię do samego końca Prokuratury Krajowej i Ordo Iuris – na ich własne życzenie. Żeby to jakoś ogarnąć lecimy punktami.
1. Fundacja o której nie wolno mówić, że jest sponsorowana przez Kreml, prawie całą treść swoich skarg kasacyjnych oparła na widocznym na kilometr i mało finezyjnym fortelu, udającym troskę o polską konstytucję. Z przepełnionych agresją, napiętnowaniem, oskarżaniem i stygmatyzacją uchwał, które formą i treścią bardziej przypominały jakiś okólnik Himmlera niż uchwałę samorządu, najpierw zrobili obronę przed “ideologią LGBT będącej elementem ideologii gender” a potem im wyszło, że skoro tak to unieważnienie tych uchwał narusza co niemiara artykułów Konstytucji: 30, 32 ust. 2, 47, 54 ust. 1, 70 ust. 1 i 73. W ten sposób kat został ofiarą, język nienawiści – obroną przed czyhającym złem, wykorzystywanie samorządu do ideologicznej krucjaty – przemocą sądów wojewódzkich. Piękne, kompletne i niczym niemaskowane odwrócenie pojęć. Gdyby uparcie wałkowaną lecz wciąż tajemniczą “ideologię LGBT” zamienić na obsesje antysemickie to zgodnie z tą metodą “wyjdzie”, że rozdawanie “Mein Kampf” to obrona polskiej konstytucji. Czyli – jak pisze Ordo Iuris – “moralne samozobowiązanie się do obrony wartości wymienionych wprost w ustawie zasadniczej”. Zaskakujący daltonizm moralny, jak na fundację broniącą “porządku prawnego”.
2. Rozpaczliwa próba powrotu do fortelu, który sądy już obaliły, czyli że uchwały były “deklaracjami ideowymi” z których nic nie wynika więc nie podlegały ocenie sądów administracyjnych.
3. Prokuratura Krajowa odkryła, że “wdrażanie w placówkach edukacyjno-wychowawczych standardów edukacji seksualnej autorstwa Światowej Organizacji Zdrowia” to spisek niecnych sił. Ale na to wchodzi Prokurator Krajowy, cały na biało, i nas przed tym broni. Wychodzi na to, że prokuratura broniła mieszkańców przed zdrowiem. Poziom absurdu został tu przekroczony. NSA skądinąd zauważył, że w Polsce reguluje to rozporządzenie MEN z 1999 roku przez co ta upaństwowiona obsesja stała się jeszcze bardziej komiczna.
4. Unieważnienie uchwał naruszyło “konstytucyjnie chronione sfery życia [mieszkańców]: prywatnego, małżeńskiego, rodzinnego, rodzicielskiego oraz praw dziecka”. Wredny i celowy skutek odwrócenia pojęć i niszczenia prawa.
5. Prokuratura Krajowa myślała, że wolność słowa przysługuje samorządom a tu taka niespodzianka – nie samorządom tylko ludziom, a organy władzy publicznej muszą być bezstronne w sprawach światopoglądowych. Kto mógł przypuszczać?
6. NSA zdemistyfikował zlepek “ideologia LGBT” jako – po prostu – “negowanie podejmowanych w przestrzeni publicznej działań równościowych i antydyskryminacyjnych oraz faktycznej swobody funkcjonowania osób należących do środowiska LGBT”.
7. Kwaśniewski bardzo lubi art. 48 konstytucji (prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami), bo wymyślił, że nim będzie bił kogo mu się podoba. Na to NSA:
“Niezależnie od powyższego uznać jednak należy, że Sąd pierwszej instancji zasadnie podniósł, że wykluczenie mocą zaskarżonej uchwały wstępu do szkół osób, które mogłyby służyć pomocą w procesie wychowawczym zgodnie z przekonaniami części rodziców stanowi o naruszeniu art. 48 Konstytucji RP.”
8. NSA odkrył – i za to chapeau bas – że w bałamutnej treści uchwał tam gdzie mowa o “ochronie przed narzucaniem pracowników” chodzi tak naprawdę o sprzeciw przeciwko zakazowi dyskryminacji. W ten sposób normalne znaczenie słów zostało przywrócone, samorządy wróciły nie bardzo wiadomo skąd do Polski a ich mieszkańcy – pod ochronę prawa polskiego i europejskiego.
9. Sąd dał jasno do zrozumienia, że sprawa uchwał została z praktycznego punktu widzenia zakończona 28 czerwca 2022, kiedy zapadły pierwsze cztery wyroki dotyczące gmin Istebna, Klwów, Serniki i Osiek. Po tej dacie skargi kasacyjne Ordo Iuris i prokuratury były czekaniem na własną i gwarantowaną kompromitację. Można powiedzieć – dostali o co prosili.
10. Obowiązkiem skarżącego kasacyjnie Prokuratora było precyzyjne wskazanie, na czym miało polegać naruszenie art. 1, art. 2 i art. 18 Konstytucji RP przez Sąd pierwszej instancji (poprzez dokonanie błędnej wykładni lub niewłaściwego zastosowania) i jaki wpływ miało to naruszenie na treść zaskarżonego wyroku. Wyrażona jedynie w uzasadnieniu skargi kasacyjnej wątpliwość dotycząca poruszania problematyki moralności nie może stanowić w okolicznościach tej sprawy podstawy do uchylenia zaskarżonego wyroku.
11. Na kanwie uchwały powiatu ryckiego czyli III OSK 2204/22 NSA przesądził, że JST nie mogą uciec przed wyrokami sądów w ich uchylenie. Gdyby tak było to każdą bzdurę można by uchylić dzień przed wyrokiem. To raczej ważna wiadomość dla radnych Tuszowa Narodowego, którzy uchylili swoją uchwałę tuż po tym jak trafiła do WSA w Rzeszowie.
12. Cała strategia rzekomych obrońców gmin, które nie chciały być bronione, polegała najpierw na przekonaniu, że te uchwały się zakorzenią, bo będą nie do ruszenia. Potem, kiedy wyzwanie przyjął urzędujący Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, na utrudnianiu ich zbadania przez sądy administracyjne przez tworzenie forteli prawnych. I wreszcie, kiedy to też upadło, na odwracaniu znaczenia pojęć, graniu ofiary i strojeniu się w szaty obrońców polskiej konstytucji. Czyli kolejne fortele i wykręty do których nawet nie bardzo było jak się odnieść. Naczelny Sąd Administracyjny bardziej tłumaczył prokuraturze i Ordo Iuris oczywistości i prostował ich szkolne błędy niż ważył jakieś wartości, bo tych nie było w ogóle. Razem z ich skargami kasacyjnymi i nimbem obrońców “kultury prawnej” upadła cała kampania nienawiści wobec osób LGBT, której przecież bronili. Polska, zamiast zatruta jadem nienawiści, stała się na nią zaszczepiona. I to jest wielkie dzieło Prokuratora Prokuratury Krajowej Przemysława Ostojskiego.