P. opoczyński – mowa końcowa Pauliny Pająk
Wysoki Sądzie, Szanowni Państwo,
Monitorowałam dyskryminujące uchwały wymierzone w społeczność LGBT+ i przyjmowane na terenie całego kraju. Korzystałam z moich praw obywatelskich do uzasadnionej krytyki władzy i informowania opinii publicznej o zagrożeniach. W demokratycznym państwie takie działania nie mogą być prawnie represjonowane, chronią bowiem obywatelki i obywateli przed machiną autorytarnego systemu.
A jednak – wraz z pozostałymi osobami z Atlasu Nienawiści – otrzymałam siedem pozwów cywilnych, przygotowanych przez Ordo Iuris. Pozwy te uważam za formę represji: od dwóch lat życie mojej rodziny zakłócają kolejne rozprawy, przesłuchania i pisma sądowe. W naszej sprawie interweniował ONZ, symboliczne wsparcie okazał nam Parlament Europejski, zaś europejska koalicja CASE uznała wytoczone nam powództwa za modelowe przykłady strategicznych pozwów przeciwko partycypacji w życiu publicznym, które nie służą obronie dobrego imienia, ale wywołaniu efektu mrożącego. Kto ma siły, czas i zasoby na wieloletnie batalie sądowe w czasach nasilonej wojny w Ukrainie, rozpaczliwych migracji przez Białoruś, pandemii i trudnych warunków ekonomicznych? Mam nadzieję, że samorządowcy pójdą za przykładem gminy Gromadka i wycofają swoje powództwa.
Nigdy nie wypowiadałam się na temat powiatu opoczyńskiego. Natomiast krytycznie oceniam przyjęcie przez jego władze Samorządowej Karty Praw Rodzin, dyskryminującej rodziny LGBT+ i samodzielnych rodziców oraz stanowiącej element kampanii nienawiści wobec osób LGBT+ z 2019 roku. Jeśli niejasne zapisy SKPR będą interpretowane zgodnie z przekazem Ordo Iuris – jako mające „zatrzymać coraz śmielszy pochód dyktatury LGBT”[1] – to mogą uniemożliwić prowadzenie projektów antydyskryminacyjnych czy działań na rzecz społeczności LGBT+, w tym równości małżeńskiej.
Miasto Opoczno, siedziba powiatu opoczyńskiego, kilka lat temu zostało określone przez mieszkańców i media jako nieprzyjazne osobom LGBT+. W 2016 roku Fundacja „Życie i Rodzina” zamieściła przy pływalni miejskiej banery z hasłami „Homoseksualizm = wczesna śmierć”, „Homoseksualizm poważnie szkodzi życiu i zdrowiu”, czy też „Homoseksualiści byli cztery raz częściej skłonni dopuścić się zabójstwa”. „Dziennik Łódzki” tak pisał o reakcjach mieszkańców na te skandaliczne treści: „Wielu komentuje, że jest to nawoływanie do nienawiści, dyskryminacja i wstyd dla Opoczna, które (…) pokazuje się jako homofobiczny zaścianek”[2]. To burmistrz Opoczna Rafał Kądziela wyraził zgodę na bezpłatne użyczenie Fundacji terenu, czyniąc to na prośbę przewodniczącej Rady Powiatu Marii Barbary Chomicz. Kilka lat później Ci sami samorządowcy przyczynili się do przyjęcia SKPR w powiecie opoczyńskim: ówczesna wicestarosta Chomicz zachęcała radnych do przyjęcia SKPR, Kądziela, wówczas radny powiatu, głosował za jego przyjęciem. Uważam, że kampania nienawiści budowana wokół SKPR stanowi kontynuację wcześniejszych działań organizacji fundamentalistycznych. W przerażający sposób przypomina to sytuację w nazistowskich Niemczech, gdzie stopniowo dehumanizowano społeczność żydowską poprzez wizualne łączenie jej ze szczurami i insektami na propagandowych plakatach, by następnie odebrać żydowskim współobywatelom ich wolności, prawa, godność, w końcu życie. I choć w 2016 roku protestowałam w rodzinnych Kielcach przeciw kampanii Fundacji „Życie i Rodzina”, zastanawiam się, czy zrobiłam wtedy wszystko co możliwe, żeby zatrzymać nienawiść i przemoc? Trzy lata później nie wahałam się by protestować wszystkimi sposobami przeciwko uchwałom uderzającym w społeczność LGBT+ w jej małych ojczyznach.
Bo przecież to właśnie dzięki wspólnym protestom współobywateli, osób aktywistycznych i polityczek w Polsce i Unii Europejskiej, z pięciu województw, które przyjęły dyskryminujące uchwały, cztery uchyliły swoje uchwały anty-LGBT, zaś województwo łódzkie zmodyfikowało treść SKPR, wykreślając z niej dyskryminujące zapisy. Kolejne samorządy uchylają zarówno uchwały anty-LGBT jak i SKPR zaś w debacie publicznej dokumenty te wywołują krytykę znacznie ostrzejszą niż umieszczenie jej w wykazie dyskryminujących uchwał czy na mapie, pokazującej ich skalę na terenie całej Polski. Choć SKPR obowiązuje nadal w 31 samorządach, to ponad 50 odrzuciło ją lub uchyliło. Dlatego mam nadzieję, że doczekam czasów, w których osoby LGBT+ będą miały te same prawa co osoby heteronormatywne. Czasów, w których prawo będzie chroniło wszystkie obywatelki i obywateli przed mową nienawiści i przemocą motywowanymi homofobią i transfobią. Czasów, w których żaden polski samorząd nie będzie nawet symbolicznie wykluczał nikogo z rodziny czy wspólnoty mieszkańców.
Wysoki Sądzie, proszę o oddalenie powództwa.
Paulina Pająk
[1] Jerzy Kwaśniewski, „Łowicz dał przykład jak dbać o rodzinę”, salon24.pl, 4.05.2019, www.salon24.pl/u/wiadomoscibiezace/953182,lowicz-dal-przyklad-jak-dbac-o-rodzine
[2] wola, „Homofobiczna wystawa stop dewiacji w Opocznie. Mieszkańcy oburzeni”, Dziennik Łódzki, 31.08.2016,