Orzeczenie NSA w sprawie gminy Osiek

Naczelny Sąd Administracyjny opublikował pisemne uzasadnienie wyroku oddalającego skargi kasacyjne fundacji Ordo Iuris i delegowanego do Prokuratury Krajowej prokuratora Przemysława Ostojskiego w sprawie wyroku III OSK 4041/21 Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach uchylającego uchwałę przeciwko “ideologii lesbijek, gejów osób biseksualnych i transpłciowych” przyjętą przez gminę Osiek. Bardzo podobną treść mają także skargi nadzwyczajne (złożone przez prokuratora oraz reprezentującą gminę kancelarię należącą do prezesa Ordo Iuris) oraz orzeczenie w sprawie III OSK 4240/21 gminy Klwów.

W sprawie gminy Osiek Prokurator Ostojski i fundacja Ordo Iuris podnieśli wobec wyroku WSA odpowiednio sześć i osiem zarzutów. Przy czym wszystkie zarzuty prokuratora były zbieżne ze skargą OI.  Wszystkie ich zarzuty zostały odrzucone przez NSA. Co do jednego. Profesjonalizm prawniczy Ordo Iuris i Ostojskiego okazał się fikcją. 

NSA przypomniał skarżącym, że nie ma takiego tworu, jak “niewiążące stanowisko bez mocy prawnej”. Każdy, bez wyjątku, akt przyjmowany przez radnych w drodze głosowania jest uchwałą podlegającą kontroli sądu administracyjnego. Nie ma znaczenia, jak sobie radni nazwą ten akt. Nie mogą sobie stworzyć pozaprawnego obszaru wyłączonego spod kontroli sądu. Nie mogą używać braku podstawy prawnej przyjętego aktu jako pretekstu do wyłączenia go spod kontroli sądu. Nawet gdyby taka możliwość byłaby zapisana w statucie JST. Inaczej byłaby to furtka do bezprawnej działalności jednostki samorządu terytorialnego.

Samorząd nie może sobie dowolnie wymyślać i wpisywać do statutu zadań publicznych. Może wykonywać tylko te określone przez ustawodawcę oraz w wyznaczonych przez niego  granicach.

NSA w orzeczeniu zwrócił uwagę na osobliwy fikołek prawny. Z jednej strony skarżący utrzymują, że uchwała nie zawiera ani żadnego zobowiązania do jakiegokolwiek działania, ani nie nakłada żadnych obowiązków na kogokolwiek. A z drugiej strony wskazują art. 18 ust. 2 pkt 2 u.s.g. o wyznaczaniu kierunków działania wójta przez radę. Ta wątła podstawa prawna rzekomo ma uprawniać go do stosowania szerokiej palety środków dyskryminujących i piętnujących społeczność LGBT oraz łamiących ustawy i konstytucję. 

Skarżący nie wskazali wynikającej z tego punktu podstawy prawnej do podjęcia zaskarżonej uchwały. 

Sąd wskazał bezpodstawność twierdzenia Ordo Iuris, że uchwała nikogo nie zobowiązuje, skoro z jej treści wynika co innego. Ordo Iuris  w skardze wskazał, że zadaniem uchwały jest “napiętnowanie moralne czynów, które są zakazane przez ustawodawcę i samozobowiązanie się radnych do szczególnej ostrożności i czujności wobec ewentualnych naruszeń prawa (s. 24 skargi kasacyjnej Fundacji)”.

I tu nasuwają się pytania – które działania określone w Deklaracji LGBT+ organizacji Miłość Nie Wyklucza i prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, są zakazane przez ustawodawcę i w jaki sposób?  Hostel interwencyjny? Infolinia alarmowa? Miejskie statystyki ds. przemocy wobec osób LGBT? Edukacja seksualna oparta na współczesnych naukowych podstawach? Przeszkolenie nauczycieli pod kątem reagowania na homofobiczną i transfobiczną przemoc? Edukacja antydyskryminacyjna? Kształtowanie u uczniów otwartych i nieoceniających postaw? Które z tych wymienionych działania są niemoralne? 

I od kiedy to rolą samorządu jest dawanie moralnych wskazówek swoim mieszkańcom?

Sąd przypomniał, że rada gminy nie jest organem uprawnionym do oceny moralności jej mieszkańców lub wypowiadania się za mieszkańców w zakresie ideologii lub światopoglądu wspólnoty samorządowej. Obowiązuje ją art. 25 ust. 2 Konstytucji RP, zgodnie z którym każda władza publiczna w Rzeczypospolitej Polskiej zachowuje bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. 

Ordo Iuris i prokurator zarzucili WSA błędną interpretację art 32 konstytucji (nikt nie może być dyskryminowany z jakiejkolwiek przyczyny) – ale oczywiście nie wskazali żadnej podstawy prawnej pozwalającej na traktowanie orientacji seksualnej jako przesłanki do zróżnicowania praw i/lub obowiązków.

Sąd przypomniał OI oczywistą rzecz – uchwały rady gminy nie służą do zakazywania działalności organizacji łamiących prawo. Oczywiście przy tym Ordo Iuris nie wykazało, w jaki sposób te organizacje rzekomo dążące do “instalowania funkcjonariuszy politycznej poprawności w szkołach (tzw. latarników), wczesnej seksualizacji polskich dzieci lub wywierania administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej w wybranych zawodach” łamią art. 47 konstytucji (prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym). 

Gminy nie mogą w ramach “sprzeciwu wobec wczesnej seksualizacji polskich dzieci” samowolnie ograniczać uchwałami wolności nauki i nauczania określonej w art. 73 konstytucji. Może to zrobić tylko ustawodawca – i to przy uwzględnieniu zasady proporcjonalności.

Prokurator twierdzi, że “wczesna seksualizacja” nie ma nic wspólnego z realizacją prawa do nauki (art. 48 konstytucji), a jest jedynie wyborem modelu wychowawczego zakazanego w polskich szkołach. Tyle, że o tym decydują – w ustawowych ramach – dyrektor szkoły oraz organ nadzoru pedagogicznego. Gminie nic do tego. Dlatego też WSA uchylając uchwałę nikomu nie ograniczył prawa do nauki.

Wracając do rzekomego zakazu określonego modelu wychowawczego – na podstawie których jego cech oraz odnoszących się do niego przepisów został on zakazany? Przez kogo? Ustawodawcę? Ministra? Sądy? Czy jest jakieś orzecznictwo w tej sprawie? Ustawy, rozporządzenia? Tego oczywiście prokurator Ostojski nie podał. 

Prokurator Ostojski nie uzasadnił także, w jaki sposób WSA uchylając uchwałę naruszył art 48 ust. 1 konstytucji dotyczący prawa do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, oraz uwzględniającym stopień dojrzałości dziecka, wolność jego sumienia, wyznania i jego przekonania. Ale i tak powołał się na niego w skardze.

Ostojski powołał się na art 54 konstytucji o wolności słowa. NSA sprowadził go na ziemię, przypominając mu, że ten artykuł jest w rozdziale dotyczącym wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela. Czyli wolność słowa nie przysługuje organom władzy publicznej. W ogóle nie ma przepisu pozwalającego JST na wyrażanie deklaracji światopoglądowych. Gminy mają zachować neutralność światopoglądowa, tak jak im przykazuje art. 25 konstytucji, a nie wypisywać w uchwałach co im kipiący z nienawiści Czarnek przysłał na maila. 

Sąd przypomniał także, że wolność słowa mieszkańców gminy nie jest tożsama z wolnością słowa jej władz. Gmina nie może sama kreować prawa w celu wyrażenia głosu mieszkańców. Nie jest jakimś udzielnym księstwem czy minipaństwem, tylko jednostką samorządu terytorialnego działająca w ramach krajowego prawa. Wolno jej tylko dostosowywać do własnych potrzeb i możliwości zadania publiczne określone przez ustawodawcę. 

Nie utrzymał się także kuriozalny argument Ostojskiego, że uchwała zapobiegała naruszeniu moralności publicznej. Że WSA uchylając uchwałę działał przeciwko dobru wspólnemu obywateli. Ostojski oczywiście nie wskazał precyzyjnie, na czym polegało naruszenie artykułów 1, 2 i 18 konstytucji. 

W kolejnym kuriozalnym zarzucie Ostojski powołał się na art. 31 ust. 3 Konstytucji RP mówiącym o tym, że ustawy mogą w pewnym stopniu ograniczać zapisy konstytucji. Tyle, że ten artykuł dotyczy ustaw a nie samorządowych uchwał. Czy prokurator delegowany do Prokuratury Krajowej nie odróżnia ustaw od uchwały? I z tą wiedzą idzie do NSA? To jest ta ziobrowa elita prawnicza?

Kolejny absurdalny zarzut dotyczy art. 33 ust. 1 konstytucji o równości kobiet i mężczyzn). Prokurator Ostojski zarzuca WSA, że naruszył ją, uchylając uchwałę dyskryminującą społeczność LGBT. W jaki sposób prokurator połączył te tematy? W jaki sposób społeczność LGBT niszczy równość kobiet i mężczyzn? A w jaki sposób dyskryminacja osób LGBT chroni równość kobiet i mężczyzn?

Żaden z argumentów ze skarg nie utrzymał się. Sąd zwyczajnie je wyśmiał i wskazał tandemowi OI-Ostojski miejsce w oślej ławce. Na co on liczył? Na posłuszeństwo sądu? I to tego “nieodzyskanego”?